Przeżyjmy to raz jeszcze… – Podlaska Liga Piłkarska
jnet

Przeżyjmy to raz jeszcze…

19.09.2021 na zawsze przejdzie do historii białostockiej piłki amatorskiej. Finałowy dzień Prologu Podlaskiej Ligi Piłkarskiej. To, na co wpływu nie mieliśmy ( prąd, pogoda) odchodzi w niepamięć. Wyszło mimo wszystko. Na wysokości zadania stanęli zarówno piłkarze jak i kibice. No i Nasi niezawodni foto-video reporterzy. Zapraszamy do opisu oraz obejrzenia materiału z dnia finałowego.

Mecz o 3 miejsce

Tim Aquapomp 2 vs. 0 Top Auto

Walka, jeżdżenie na dupach i jeden za wszystkich – wszyscy za jednego. Tak w skrócie można opisać to spotkanie. Obie ekipy właściwie w najmocniejszych składach – w Top Auto zabrakło co prawda Tomka Borawskiego, ale wrócił i Skrzypek i Zawadski a blok defensywny kierowany był przez Pawła Borutę.

Szachów to tutaj nie zobaczyliśmy – obie drużyny postawiły na atakowanie mądre, aczkolwiek widać było, że stawka tego spotkania jest duża. Dwoił się i troił Skrzypek, ale za każdym razem na jego drodze stawał wspaniale dysponowany tego dnia „Dobe„, który nomen omen znalazł się finalnie w TOP6 ostatniego weekendu. Co jakiś czas między zawodnikami iskrzyło, ale to tylko pokazywało jak każda z drużyn chciała wygrać. Tim próbował strzałów z dystansu, bo uderzyć mają czym ( kim też) a pogoda idealnie się do tego nadawała. Zimne popołudnie raz po raz rozgrzewali swoimi interwencjami bramkarze obu ekip. Pierwsza odsłona zakończyła się jednak bezbramkowym remisem.

W drugiej połowie padły dwie bramki, chociaż jedna zaliczona została na poczet Łukasza Skrzypka ( samobój) – drugą w zamieszaniu podbramkowym po dobitce strzału Mateusza Czyżewskiego strzelił „Łosiek” i skończyło się 2:0. W przekroju całego sezonu chyba zasłużenie – a już na pewno po półfinałowym starciu z M-Fire. Tim Aquapomp brązowym medalistą Prologu PLP.

Top Auto kończy rozgrywki na 4 miejscu. Pewnie przed sezonem braliby takowe w ciemno, ale lekki niedosyt mogą jednak czuć. Kto wie, czy nie powalczyliby o coś więcej, gdyby nie drobne absencje w kluczowych momentach. Z drugiej zaś strony równie dobrze sezon mogli zakończyć poza TOP4, gdyby na przykład 4Technology miało golkipera w ostatnim meczu grupy C…

FINAŁ

M-Fire 1-6 Hurtownia Krokus

Takiego wyniku chyba nikt ze zgromadzonych na Arenie Kluka się nie spodziewał. M-Fire znane przecież z żelaznej, mądrej defensywy, z jednym z najlepszych golkiperów Prologu oraz z MVP całego turnieju – Sebą Kozłowskim poległo wysoko Hurtowni Krokus.

Przyznać trzeba, że tak naprawdę pierwsze pięć minut ustawiło to spotkanie – gole „Wroniaka” i „Tuńka” dodały Krokusom skrzydeł a doświadczonemu zespołowi Tomka Bartoszuka najwyraźniej je podcięło. Ciężko bowiem grać „swoje”, gdy po pięciu minutach twój plan ląduje w gruzach i trzeba na poczekaniu, w głowach wymyślić nową taktykę. Co gorsza dla M-Fire w 12 minucie było już 0:3 po kolejnym golu Kamila Kupca – zdecydowanego lidera Krokusów w Prologu. Pierwsza połowa, trzy bramki przewagi – scenariusz idealny dla Hurtowni

Druga odsłona zaczęła się nieco spokojniej, ale widać było, że M-Fire uwierzyło na nowo, że wynik wciąż jest sprawą otwartą. Raz po raz dochodzili coraz bliżej bramki Krokusiaków i stwarzali coraz to groźniejsze sytuacje. W 30′ meczu faul przed polem karnym na gola zamienił Seba Kozłowski i M-Fire ewidentnie poczuło krew. Hurtownia chciała dalej grać „swoje”, ale widać było gołym okiem, że gdzieś tam z tyłu głowy krążyły myśli, że kolejna stracona bramka będzie kontaktową i doda jeszcze większego animuszu rywalom. Mecz postanowił definitywnie „zabić” Piotr Dąbrowski, który w 34′, po pięknej, indywidualnej akcji wyprowadził po raz kolejny Krokusy na trzybramkowe prowadzenie. W tym momencie widać było, że M-Fire pogodziło się chyba z porażką. Niby próbowali, ale to wszystko wyglądało jak pozbawione wiary. Na dwie minuty przed końcem „Załucha” poczęstował jeszcze swoją drużynę golem samobójczym ( po uderzeniu Kamila Worony) a dzieła zniszczenia w 40′ dopełnił polski Wietnamczyk „Hung” i skończyło się wysokim 1:6 na korzyść Krokusów.

Czy wynik mógł być inny ? Oczywiście, że tak. Gdyby M-Fire nie przespało początku spotkania – taktycznie rozegraliby to pewnie lepiej. Gdyby po golu na 1:3 strzelili kolejnego – to ostatnie 10 minut byłoby zupełnie inne. Ale nie ma co gdybać – Hurtownia Krokus tego dnia była po prostu piłkarsko i mentalnie lepsza. Hurtownia Krokus pierwszym, historycznym zwycięzcą turnieju Podlaskiej Ligi Piłkarskiej. MVP finałowego spotkania zgarnia Kamil Kupiec.

Zapraszamy na video relację z dnia finalowego :