TOP 5 – II LIGA – Podlaska Liga Piłkarska
jnet

TOP 5 – II LIGA

Zapytacie co to przełamanie? Oto i ono : Mają Rozmach wreszcie na zero z tyłu i pierwsze 3 punkty wędrują na ich konto. Ich skład na mecz z CEDC Polmos Białystok był naładowany jak dobra kasza skwarkami 😊 Jednak poczynania ofensywne nie zdały by się na nic gdyby nie znakomita postawa Piotrka Biełasza w bramce. Na szczególne wyróżnienie zasługuje instynktowna interwencja „Pjotera” w ostatnich sekundach meczu. Misie lubią to, więc jasne było komu przypadnie nagroda od White Bear Coffee 😊

Za poczynania defensywne w naszym zestawieniu będzie odpowiadał Tomasz Maćkowiak z FC Bajaga. W meczu z Poler – Art Team do gry w obronie dołożył bramkę oraz dwie asysty. Nie pozwolił też na dekoncentrację swoich kolegów, bo przeciwnik już zdążył pokazał, że potrafi odrabiać straty.

Mecze z Vestą nie należą do najłatwiejszych. Pewne obawy mieli też gracze Raintera. Te szybko rozwiał jednak Piotrek Woroniecki. Sprawiał ogrom kłopotów obrońcom ekipy Andriya Fedchyka. Dzięki temu zakończył mecz z dwoma bramkami i jedną asystą, co pozwoliło wspiąć się jego drużynie na ligowe podium.

W spotkaniu z ZSP Biaform formą błysnął Stanisław Grzybowski z Wiary Piasta II. Strzelił ważną bramkę, pokazał dużą szybkość i świetne panowanie nad piłką. Wykorzystał brak w tym meczu Tomka Jasielczuka i bezsprzecznie został MVP meczu.

Debiutująca w rozgrywkach drużyna Bosch Service Tech-Car kolejny raz zaskoczyła. Tym razem pokonali silny zespół Intaf. Duża w tym zasługa Michała Dołżyka. Zakończył spotkanie z bramką i asystą. Dzięki temu ekipa Pawła Moskala coraz śmielej spogląda na miejsca premiowane awansem.

W meczach bez reprezentantów CF Bojary bardzo długo nie dały rady przebić się przez szyki obronne Progressu. Dopiero zryw Ebiego Michałowskiego pozwolił na uzyskanie 3 punktów, tak cennych w walce o baraż 😊

Natomiast w spotkaniu Poltanku z mocno osłabionym Ramisem formą błysnął Bartek Kaniewski, który zakończył grę z dwoma bramkami na koncie. Zadanie miał jednak nieco ułatwione, gdyż między słupkami Ramisu nie zobaczyliśmy Kamila Markowskiego.