TOP5, liga II
Kolorowo dziś:)
Jeśli ktokolwiek miałby bronić dostępu do Waszej bramki, to w drugiej kolejce bez wątpienia to wyróżnienie musiałoby powędrować do Piotrka Biełasza. Golkiper Mają Rozmach pokazał, że bramkarskie rzemiosło nie jest mu obce. „Kocisko” tak jego występ skwitował koordynator. Kilka znakomitych interwencji, które utrzymały przy życiu jego ekipę a ta, na chwilę przed końcową syreną… creme de la creme, palce lizać ! Dzięki temu Mają Rozmach odnoszą drugie zwycięstwo w sezonie – w pierwszej kolejce strzelili prawie równo z końcową syreną a teraz, dzięki „Pjoterowi” dopisali trzy oczka do ligowej tabeli.
Rainter po spadku do II ligi nie błyszczy, ale w meczu z Grubassami znalazł się jeden as w ich talii a mowa tu o Pawle Zimnochu. Dobre ustawianie w defensywie, asysta oraz dwa gole w tym decydujący w 30 minucie spotkania nie pozostawiły wątpliwości co do słuszności wyboru koordynatora.
Pierwszym „skrzydłowym” w naszym zestawieniu będzie Kamil Horodeński. Gracz Unibepu w meczu przeciwko Progressowi – swojej byłej drużynie mądrze dyrygował ekipą z Bielska Podlaskiego. Gdy w 21 minucie FC Progress strzelił bramkę kontaktową – Kamil postanowił wziąć sprawy w swoje nogi i cztery minuty później zdobył gola, który ostatecznie zamknął to spotkanie.
Czasami trzeba zrobić krok w tył, by później… zrobić z pięć do przodu. Dawid Kosowski pomimo kilku propozycji z I ligi postanowił odbudować formę i morale po nieudanym sezonie orlikowym w II-ligowym Osmarze i ten ruch okazał się strzałem w dziesiątkę. Już Superpuchar dawał sygnały tego, że Dawid ewidentnie jest w gazie, ale pięć strzelonych bramek w meczu przeciwko Walecznym Orłom ( w tym cztery w niecałe cztery minuty) mówią same za siebie. Powtórzmy – pięć goli w jednym meczu, w tym cztery w niecałe cztery minuty… Chapeau bas Panie Dawidzie.
A na szpicy Patryk Błaszko z FC Bajaga. W zaciętym meczu z Ramisem był motorem napędowym swojej drużyny raz po raz siejąc spustoszenie w szykach defensywnych swoich rywali. To właśnie jego przebojowość sprawiała tyle kłopotów Ramisowi, który często musiał uciekać się do fauli, by zatrzymać Patryka. Zawodnik Bajagi strzelił w tym spotkaniu pierwszego gola, ale był zdecydowanie najjaśniejszym punktem swojego zespołu.