Ostatnie I-ligowe TOP’y sezonu orlikowego
Najlepszym bramkarzem ostatniej serii gier został Dawid Klikowski z drużyny Santos. Mecz z 4Technology nie był spacerkiem i przysłowiową grą o pietruszkę. „Moksiki” nie mogły przegrać , gdyż za ich plecami ciągle czaili się licząc na podium gracze TIM Aquapomp. Ze swojego zadania „Dawson” wywiązał się bezbłędnie , zatrzymując groźne strzały i przecinając wysoko akcje przeciwników. Zapewne w słynnej „antizipiren” pomagał mu fakt, że jest golkiperem „Sobola” po drugiej stronie miasta.
Mimo utraty szans na podium „Pompy” zagrały świetne spotkanie z nieobliczalnym Poltankiem. Duża zasługa w tym była Marcina Dzitkowskiego. Znakomicie ustawił grę obronną swojego zespołu i nie pozwalał przeciwnikowi na rozwinięcie skrzydeł. Do tego „Dzitek” dał sygnał do ataku i zanotował asystę przy bramce Przemka Matuszewskiego.
Kolejnym defensorem jest Bartosz Bańkowski z drużyny M-Fire. W spotkanie z Rainterem wszedł bardzo energetycznie i widać go było w każdej strefie boiska. W statystykach zapisał bramkę i dwie asysty, co nie pozostawiło wątpliwości u koordynatora przy wyborze MVP. I to wszystko „Bania” zrobił ze swoim firmowym uśmiechem 😀
Co zrobić gdy się wychodzi do gry bez nominalnego bramkarza? Najlepiej obrać taktykę Multicco Group, czyli utrzymywać piłkę jak najdalej od swojego pola karnego. Jak się ma w swoim składzie Przemka Zarębę, to jest to jeszcze prostsze. Zakończył spotkanie z dubletem oraz asystą i wydatnie pomógł w pokonaniu przeciwnika, którym był Aptel.
Obok Przemka umieszczamy Adam Puchajdę z CF Bojary. W meczu z Rajkomem Choroszcz wykazał się niesamowitą skutecznością. Zakończył spotkanie z czterema bramkami i asystą na koncie. Dodatkowo nie przeszkadzała mu pogoda i warunki na boisku. Mimo to na twarzy Adasia było widać ulgę, że przenosimy się już na parkiet.
Hurtowni Krokus do tytułu mistrzowskiego wystarczył punkt w meczu z Top Auto. By uniknąć pożaru najlepiej profilaktycznie wziąć strażaka. I właśnie przedstawiciel tej służby mundurowej pomógł w odniesieniu wygranej i przyklepaniu mistrzostwa. Patryk Szczukiewicz znakomicie odnalazł się w polu karnym i dwukrotnie dobił „wyplute” przez bramkarza piłki i mógł się cieszyć z prezentu od White Bear Coffee.